Utrzymują sieć
trakcyjną dla PKP PLK
i dla trójmiejskiej SKM.
Modernizują linię
E 65 i od podstaw
elektryfikują bocznicę dla
Lotos Kolej. Aspirują
do roli istotnego gracza
na wybrzeżu w branży
sprzedaży i dystrybucji
energii. Zakład Północny
PKP Energetyka ma
najbardziej zróżnicowany
portfel zamówień w całej
spółce.
Pod względem terytorialnym Zakład Północny PKP Energetyka jest jednym
z największych zakładów spółki. Utrzymuje 1950 km sieci trakcyjnej
i aż 3300 kompletów przytorowych urządzeń elektrycznego ogrzewania
rozjazdów. Jednak to nie zasięg terytorialny decyduje o jego specyfice.
– Zadania związane z utrzymaniem sieci trakcyjnej są wszędzie takie
same, niezależnie od skali świadczonych usług i nie przekładają
się bezpośrednio na pozycję firmy na rynku. W dzisiejszych czasach
liczy się podnoszenie jakości usług, zdobywanie nowych klientów
i utrzymywanie bogatego portfela zamówień – wylicza Zdzisław Wesołowski,
dyrektor Zakładu Północnego PKP Energetyki.
Mocni na torach
Na brak zamówień Zakład Północny
obecnie nie może narzekać.
Realizowane są zarówno potężne
inwestycje budowlane, jak i zadania
związane z przyłączaniem nowych
klientów. Struktura przychodów
w zakładzie kształtuje się podobnie
jak w całej spółce – 60 proc. pochodzi
od firm kolejowych, a 40 proc. wpływów
do budżetu generują projekty
dla firm zewnętrznych. Głównie są
one związane ze przyłączaniem oraz
dystrybucją energii.
Najbardziej dochodowa jest
usługa utrzymania sieci trakcyjnej
dla jej zarządców: PKP PLK i dla
PKP SKM (linia nr 250).
Ostatnio ogromnym zastrzykiem finansowym do budżetu zakładu są
prace budowlane związane z inwestycjami w linię E 65: modernizacja stacji
Gdynia Główna, która będzie finalizowana pod koniec 2009 r. oraz modernizacja
LCS Tczew rozpoczęta w lutym tego roku.
Szczególna była też elektryfikacja bocznicy Lotos Kolej, która jest mniejszym
zadaniem, jednak pod względem reżimu technologicznego bardziej
wymagającym.
– Prace związane z modernizacją E 65 i elektryfikowaniem bocznicy
dla prywatnego przewoźnika całkowicie przeorganizowały działalność
zakładu. Z zadań utrzymaniowych musieliśmy przestawić się
na intensywne prace budowlane.
Jednak to właśnie dzięki tym projektom
mamy zapewnione źródła
dodatkowego finansowania – ocenia
dyrektor Wesołowski.
Prace na E 65
Zmiany związane z organizacją pracy
w zakładzie były zauważalne dla większości
pracowników. Szczególnie przez osoby,
które są zatrudnione w sekcjach zlokalizowanych
w Trójmieście oraz położonych
wzdłuż linii Warszawa – Gdynia.
Pierwsze duże prace na torach rozpoczęły
się dwa lata temu na stacji Gdynia
Główna. Zakład Północny był jednym
z podwykonawców, w ramach kontraktu
modernizacji Gdyni Głównej Osobowej
przeprowadzanej przez Budimex.
Podobne prace zakład ma do wykonania
przy modernizacji LCS Tczew, która jest realizowana przez PKP
Energetykę jako lidera konsorcjum sześciu firm.
W przypadku inwestycji na E 65, już po zakończeniu prac, zakład
będzie realizował projekt zwiększenia potencjału energetycznego
linii, gdyż trasa ta ma być docelowo dostosowana do większych
prędkości.
– Postawione zostaną nowe podstacje trakcyjne, a istniejące już
będą modernizowane i wzmocnione dodatkowymi liniami 110 kV.
Obecnie istniejące kabiny sekcyjne zamienimy na podstacje trakcyjne.
Teraz jest opracowywana dokumentacja, a realizacja zadania
będzie przeprowadzana po dostosowaniu infrastruktury do większych
prędkości – informuje Janusz Fornalski, zastępca dyrektora zakładu
ds. technicznych.
Trakcja dla Lotosu
Inną specyfikę miał projekt elektryfikacji około 6-kilometrowego odcinka
linii kolejowej dla firmy Lotos Kolej. Trzeba było od podstaw postawić
fundamenty, na nich docelowe konstrukcje, a dopiero potem wywieszać sieć i na koniec podłączyć zasilanie oraz przeprowadzić testy
sieci pod napięciem. Linie, które wywieszono, są tam takie same, jak na sieci
PKP PLK, czyli C95-2C na szlaku oraz C95-C na stacji zakładowej, o napięciu
3 kV. Łącznie w ramach projektu wywieszono 1261 torokilometrów na szlaku
i 5712 torokilometrów na stacji. W ramach projektu postawiono też 31 słupów
trakcyjnych na szlaku oraz 68 słupów i 15 bramek na stacji.
– Ze względu na intensywny ruch
pociągów po tej linii, prace odbywały
się często w weekendy i nocą.
Nie było łatwo, ale ostatecznie udało
nam się zrealizować zadanie – mówi
Grzegorz Kłak, naczelnik sekcji koordynujący
projekt dla Lotos Kolej.
Do prac przy projekcie prywatnego
przewoźnika na stałe przypisana była
siedmioosobowa brygada. Załoga
korzystała z tradycyjnego pociągu
sieciowego, do którego Lotos , w ramach
wynegocjowanej umowy, użyczał
lokomotywę.
– Po zakończeniu prac na jednej
z bramek zauważyliśmy ptasie gniazdo.
To chyba znaczy, że nasza inwestycja
jest ekologiczna i że na stałe wpisała
się w krajobraz – śmieje się Kłak.
Przesiadka na nowe technologie
Do prac budowlanych na sieci za
kład musiał wyposażyć się w dodatkowy
sprzęt budowlany, szczególnie
w samochody dostawcze i koparki. Obecnie maszynowe zaplecze tworzy
flota siedmiu pociągów sieciowych, w tym dwóch tradycyjnych, wymagających
lokomotywy i pięć samobieżnych pociągów typu PS00 czy WM15.
Zakład posiada też jedną lokomotywę, która została przekazana
spółce przez PKP CARGO. Niedawno zakończył się jej remont. Docelowo
będzie ona jeździć w sekcji w Olsztynie. Rodzynkiem we flocie zakładu jest francuski lekki pojazd 4 Axe, który służy do prac utrzymaniowych
na sieci.
– Początkowo pracownicy z nieufnością podchodzili do nowych technologii.
Wystarczyło jednak kilka dni, podczas których poznawali funkcje
i możliwości nowych pojazdów i nie
chcieli już wracać do starych maszyn.
Ja się temu w ogóle nie dziwię – mówi
Czesław Żak, naczelnik sekcji, który
kolejową energetyką zajmuje się
już 46 lat.
Dla pracowników przejście na
nowe technologie oznacza lepsze
warunki pracy. Nowoczesne pojazdy
są bogato wyposażone w technologie
ułatwiające pracę, np. można
nimi sterować zarówno z kabiny, za
pomocą specjalnego dżojstika, jak
również z pokładu pojazdu lub zaplecza
socjalnego.
Pracownicy nie muszą też wkładać
tak dużo wysiłku w prace na sieci.
– Dawniej sieć trakcyjną trzeba było
podnosić do góry i wspierać specjalną
podpórką, popularnie nazywaną
choinką. W nowych pociągach podniesienie
sieci to pestka! Służą do
tego specjalne wypornice hydrauliczne
– wyjaśnia Marian Szymerowski,
elektromonter z sekcji elektroenergetycznej
w Gdyni.
Nie każdy może kierować nowoczesnymi pojazdami. Obostrzenia dla
kierowców tych pojazdów są takie same, jak dla maszynistów – muszą
oni legitymować się pierwszą kategorią zdrowia. Obecnie uprawnienia do
prowadzenia ma ośmiu pracowników.
Przy obsadzie kierowców do
nowych pojazdów w zakładzie dała
się we znaki luka pokoleniowa. Brakowało
młodych pracowników i dlatego
od czterech lat prowadzony jest
nabór do pracy wśród studentów.
Jednak tytuł inżyniera nie uprawnia
automatycznie do prac o dużej odpowiedzialności.
– Osoby świeżo po studiach kieruję
do pracy bezpośrednio przy
sieci. Poznają tam praktyczną stronę
kolei, uzupełniają wiedzę teoretyczną.
Dzięki temu potem są pewniejsi
swoich decyzji i lepiej radzą sobie
z trudniejszymi zadaniami – podkreśla
Wesołowski.
Zapotrzebowanie spółki to przede
wszystkim elektroenergetycy z wykształceniem
wyższym lub średnim. Potrzebne
są też osoby po studiach informatycznych,
mechanicznych i budowlanych.
Obecnie średnia wieku w zakładzie wynosi
około 45 lat, jednak od czterech lat
zakład stara się „odmłodzić” załogę.
– Na kolei nie ma teraz nowych przyjęć, ale do niektórych zadań
związanych z nowymi technologiami przeprowadziliśmy nabór. Staramy
się precyzyjnie dobierać pracowników do zadań, które wykonują.
To ważne, bo do zakładu trafia sprzęt coraz bardziej skomplikowany
i naszpikowany elektroniką. Trzeba umieć go obsłużyć – wyjaśnia Janusz
Fornalski.
Nowoczesne sterowanie
Przykładem wdrażania w zakładzie nowych technologii jest zmodernizowana
rok temu nastawnia w Iławie. Po raz pierwszy w spółce
zastosowano technologię sterowania za pomocą dwóch kanałów
łączności – wykorzystującego istniejącą infrastrukturę teletechniczną
PKP oraz łączność bezprzewodową.
Do tej pory największym wyzwaniem
przy zdalnym sterowaniu urządzeniami
zasilania energetycznego
była słaba jakość transmisji danych,
spowodowana tym, że wykorzystywane
były tradycyjne kable teletechniczne.
Wystarczył silniejszy wiatr
lub burza, by pojawiły się zakłócenia
na łączach. Dzięki nowej technologii
w razie awarii jednego kanału transmisji
system automatycznie przełącza
się na drugi. Jest to ułatwienie dla
dyspozytora, który nie musi osobiście
przełączać systemów.
Dzięki temu system zdalnego sterowania
stał się bardziej niezawodny.
W podobny sposób są obecnie modernizowane
i inne nastawnie w spółce,
m.in. w Sopocie. Technologie będą
coraz nowsze.
– Regularnie wchodzą na rynek
unowocześnione urządzenia, o większej
pamięci, szybszej transmisji, takie,
które potrafią się same „kontrolować”
– mówi Fornalski.
Unowocześnianie systemów sterowania
przekłada się na zmianę struktury w zakładzie. Po modernizacji, nastawnia
w Iławie „wchłonęła” obszar, który
wcześniej był kierowany z nastawni
w Olsztynie – a tę zlikwidowano.
Obecnie z nastawni w Iławie
steruje się 23 podstacjami trakcyjnymi,
dwoma stacjami 15 kV, czyli
punktami zasilania, 38 stacjami,
17 kabinami sekcyjnymi i częściowo
dwoma kabinami sekcyjnymi na
granicy zakładu.
Równolegle z robotami budowlanymi
prowadzone są prace związane
z utrzymaniem sieci. Na większości
obszaru zakładu jest to sieć PKP PLK.
Sekcji elektroenergetycznej w Gdyni
dodatkowo podlega utrzymanie sieci
trójmiejskiej SKM-ki. Łącznie odpowiedzialna
jest za siedem podstacji trakcyjnych
i dwie kabiny zlokalizowane
na linii 202 (Gdańsk – Stargard Szczeciński)
oraz linię 250 (w aglomeracji
trójmiejskiej).
W sekcji jest zatrudnionych 70 osób.
Tworzą ją: cztery brygady sieciowców,
którzy odpowiadają za serwis awaryjny.
Jest on zapewniany dla właścicieli sieci przez 24 godziny na dobę. Dlatego
pracują oni w systemie zmianowym, muszą być dostępni przez całą dobę.
Energetycy tzw. „podstacyjnicy” zajmują się utrzymaniem urządzeń nieatrakcyjnych,
czyli przesyłowych, pracują w systemie ośmio-godzinnym.
– W czasach, gdy sieć należała do PKP Energetyki, sami diagnozowaliśmy
szlak i na bieżąco zapobiegaliśmy awariom. Mamy doświadczenie
i wiemy, gdzie są słabe punkty. Teraz jesteśmy uzależnieni od kontraktów z zarządcami. Zachęcamy ich do częstych przeglądów sieci. Dbałość i konserwacja
poprawią jej stan i żywotność, a w końcu wszystko przełoży się na
komfort jazdy pasażerów – przekonuje Czesław Żak.
Elektronika potrzebuje osłony
Współcześnie sieć PLK i SKM są do siebie bardzo podobne. Obie są
zasilane napięciem 3 kV i wykonane z takich samych drutów. Jest to
efekt unifikacji napięcia w 1976 r.,
kiedy to SKM przeszła z zasilania
800 V na 3 kV.
SKM ma starszą infrastrukturę sieciową,
pochodzącą jeszcze z 1952 r. Od
tamtego czasu konstrukcje były poprawiane,
przeprowadzano remonty,
jednak nadal można natrafić na słupy
pochodzące jeszcze z niemieckiej huty,
które do Trójmiasta trafiły w ramach
odszkodowań powojennych.
Mimo drobnych różnic zadania
związane z utrzymaniem sieci są takie
same. Jeśli dochodzi do awarii,
to są one powtarzalne, powodowane,
np. kolizją uszkodzonego pantografu
z siecią.
Energia dla centrum
Do kompetencji sekcji w Gdyni,
podobnie jak każdej innej jednostki
w zakładzie, należy nie tylko
utrzymanie sieci trakcyjnej,ale również sprzedaż i dostarczanie
energii klientom zewnętrznym. –
Atutem naszej sieci potrzeb nietrakcyjnych
jest jej dwustronne zasilanie.
Daje to większą pewność zasilania
– podkreśla Żak. – Do największych
naszych klientów należą centra handlowe
takie, jak Kaufland o mocy
umownej 400 kW czy Intermarche
o mocy umownej 130 kW – dodaje.
Jednak klienci są nie tylko
w okolicy Gdyni, ale na całym
obszarze zakładu. Łącznie jest 78
przyłączonych podmiotów o mocy
100 kW i więcej.
Powoli pojawia się problem z zapewnieniem
mocy dla nowych odbiorców.
Dlatego, tam gdzie pojawia
się nowy klient lub tam, gdzie można
się go spodziewać, realizowane są
nowe inwestycje. Jednym z ostatnich
planowanych projektów miało być
podłączenie dużego centrum handlowego
w Słupsku. Ponieważ z powodu
kryzysu kontrahenci wycofali się, a inwestor
ma problem z kredytowaniem,
inwestycja ta najpewniej odsunie się
w czasie.
W pierwszoligowej drużynie
Dzięki dużej liczbie zleceń zakład bezpośrednio nie odczuwa skutków
kryzysu. – Nie mamy problemów z płynnością finansową, a nasi kontrahenci
płacą regularnie. Zdaję sobie jednak sprawę, że sytuacja spółek
kolejowych, a w szczególności przewoźnika towarowego jest trudna.
Dlatego w razie jakiegoś nieprzewidzianego tąpnięcia w Grupie PKP,
do którego mam nadzieję nie dojdzie, mamy jeszcze kontrahentów zewnętrznych
– mówi Wesołowski.
Zakład Północny PKP Energetyki jest dobrze znany na Pomorzu.
Dzięki temu, że zdobywa i dobrze
współpracuje z biznesowymi klientami
z pierwszej ligi, zyskuje coraz
większe uznanie, a pozytywne opinie
krążą po Wybrzeżu marketingiem
szeptanym.
– Naszą ambicją jest stać się jedną
z najważniejszych firm branży na
Pomorzu i walczyć o największe zamówienia.
Mamy do tego nie tylko
potrzebne kwalifikacje, ale przede
wszystkim profesjonalną załogę
– podkreśla Wesołowski.
W najbliższym czasie celem zakładu
będzie modernizacja siedziby.
– Nie mogę narzekać, że się
u nas źle pracuje, ale współpraca
z największymi firmami w kraju
zobowiązuje.
W końcu jesteśmy jedynym zakładem
spółki, który ma swoja siedzibę
w kurorcie – półżartem podsumowuje
dyrektor Wesołowski.
0 komentarze
Posts a comment